🎰 Pan Kowalski Chciał Ubezpieczyć Mieszkanie

W przypadku jednostek mieszkaniowych, towarzystwo ubezpieczeniowe pokrywa koszty wynikające z uszkodzenia czy nawet zniszczenia murów mieszkania. Owe kwestie spowodowane są najczęściej zdarzeniami losowymi, do których należą m.in.: powódź, pożar, silne opady gradu, huragan czy osuwanie się ziemi. Poza gwarancją wypłaty Janusz Korwin-Mikke - Vademecum Ojca [PDF] | Online Book Share. KORWIN-MIKKE Vademecum ojca Wielkiemu Janowi Gąbin książkę tę poświęcam Aby zrobić z tej książki możliwie najlepszy użytek, należy przeczytać tekst poniższy. Szanowny Panie! kobieca. ojca-ideału pouczające. Zresztą ojciec-ideał książki takiej nie napisze, gdyż W ramach ubezpieczenia PKO można ubezpieczyć: dom lub mieszkanie – z elementami wykończenia, wyposażeniem posesji (np. ogrodzenie, altana) i z pomieszczeniami przynależnymi (np. komórka); same ruchomości domowe lub elementy wykończenia – zarówno w domu, jak i na posesji, np.: sprzęt RTV, AGD, komputer, meble (w tym ogrodowe Nie ma większego sensu ubezpieczać domu od lawiny, mieszkając nad morzem czy od powodzi, jeśli mieszka się wysoko w wieżowcu w centralnej Polsce. Radzimy, co wziąć pod uwagę, wybierając ubezpieczenie nieruchomości. Coraz więcej klientów pyta, czy warto ubezpieczyć mieszkanie, które wynajmujemy? Warto się zabezpieczyć na każdą ewentualność. Ubezpieczenie wynajmowanego mieszkania zapewnia komfort i bezpieczeństwo wynajmującemu i właścicielowi mieszkania. W trakcie wynajmu może się nam przytrafić wiele nieprzewidzianych sytuacji. 1.Opłata za ubezpieczenie mieszkania wynosi 1,5 % sumy, na którą się je ubezpiecza. Pan Zapobiegliwy chciał ubezpieczyć swoje mieszkanie na 40 tys. zł, tak jak to zrobiła w ubiegłym roku. Agent ubepieczeniowy powiedział, że jeśli pan Zapobiegliwy zwiekszy sumę ubezpieczenia o 30%, to uzyska 20%zniżki za ubepieczenia mieszkania. Janusz Kowalski jest załamany. Za swój błąd musi zapłacić 15 tys. zł! Danuta Kuleszyńska 068 324 88 43 dkuleszynska@gazetalubuska.pl. 25 maja 2009, 6:15. 10. - Byłem głupi, że Po dotarciu na miejsce, pan Kowalski pomógł staruszce wnieść jej rzeczy do mieszkania i upewnił się, że ma wszystko, czego potrzebuje. Wymienili się numarami telefonów, aby w razie potrzeby móc się do siebie odezwać. Tydzień później pan Kowalski odwiedził staruszkę, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Kandydat Ruchu Narodowego w wyborach prezydenckich, Marian Kowalski został zwolniony z pracy, ponieważ chciał wziąć bezpłatny urlop na czas kampanii - poinformował na swoim profilu na Miał ponad dwa metry wzrostu i ważył 130 kg. Do historii WWE przeszedł jako jeden z najgroźniejszych zawodników w historii i nie bez powodu nazywali go „Killer Kowalski”. Władysław Kowalski urodził się w 13 października 1926 r. w Windsor w Kanadzie. Rodzina Kowalskich w końcu przeniosła się do Detroit, gdzie Kowalski wraz z Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Pan Kowalski pobrał ze swojego konta 12 000 zł. Kasjerka wypłaciła te kwotę w banknotach o nominałach 100 zł i 50 zl. A więc wykonawcy, którzy realizują budowę naszego domu muszą ubezpieczyć swój sprzęt indywidualnie. Od jakich zdarzeń możemy ubezpieczyć dom w budowie: pożar; kradzież z włamaniem i rozbojem (za dopłatą) powódź (za dopłatą) - ochrona rozpoczyna się z opóźnieniem (np. 30 dni) przepięcia (często za dopłatą) tycWZ. Jego rodzice zaprojektowali najpopularniejsze polskie meble modernistyczne. Jacek Kowalski, syn Bogusławy i Czesława, postanowił upamiętnić ich dorobek. Napisał książkę, pełną anegdot, dokumentów i wspomnień twórców legendarnych Mebli TEŻ: Nie żyje Bogusława Kowalska - poznanianka, która umeblowała całą Polskę. Współtwórczyni meblościanki, słynnych Mebli Kowalskich miała 89 latCzy Meble Kowalskich stały w domu Kowalskich?Jacek Kowalski: Klasyczny zestaw Mebli Kowalskich nie nadawał się dla Kowalskich. Mieszkamy w kamienicy zbudowanej w 1939 roku. Te wnętrza są na segmenty Kowalskich za wysokie i za długie. Poza tym część pokojów zajmują liczne, stylowe meble moich dziadków. Ale to nie znaczy, że "Kowalscy" w ogóle się u Kowalskich nie pojawili. Owszem, w postaci szaf odzieżowych, które, ustawione jedne na drugich, wypełniają całą ścianę w moim pokoju. Jako dziecko nie miałem nawet świadomości, że to są właśnie meble Kowalskich, bo w takim ustawieniu w ogóle nie przypominały klasycznej meblościanki. Poza tym ojciec postanowił zaprojektować dla nas osobne, proste segmenty, które odpowiadałyby naszemu metrażowi. Powstała specjalna konstrukcja działowa ze stalowych rurek rozpiętych pomiędzy sufitem a podłogą, połączonych prostymi półkami z sosnowych listew i pilśniowej płyty. Wyglądała bardzo awangardowo. Wykonali ją po znajomości stolarze z Teatru Nowego, gdzie moi rodzice projektowali scenografie. Potem, już w latach 70., ojciec kupił pojedyncze półki - dzieła innych projektantów - rozłożył je na czynniki pierwsze, dorobił szereg elementów (np. wysuwany tapczan własnego pomysłu i sekwencję drzwiczek) po czym zmontował kolejną, unikatową konstrukcję, która zaistniała tylko w tym jednym, autorskim co do owej ściany z szaf - sprzedam drobną anegdotę. Wiadomo, że Meble Kowalskich sprawiały niekiedy kłopoty. Najpierw projektantom - bo na socjalistycznym rynku nie było okuć odpowiednich dla tego projektu. Ojciec zastosował więc to, co można było łatwo kupić, mianowicie… śruby do skręcania klozetów. Resztę musiał sam wymyślić. I otóż wymyślił specjalne zawiasy na bolce bez gwintów. Dzięki tym prostym zawiasom łatwo było zamontować drzwi w szafach. Jednak demontaż był równie łatwy i w rezultacie, kiedy ktoś takie drzwi podważył, mogły wypaść... No i w roku 1969 drzwi szafy Kowalskich ugodziły panią Kowalską w oko. Z tego powodu omalże musiała zrezygnować z wyjazdu na stypendium do Paryża. Wbrew zaleceniom lekarza - jednak pojechała, z opatrunkiem na oku. Co Pana pchnęło do upamiętnienia dorobku rodziców w formie książki?Jacek Kowalski: Dług, jaki dziecko zaciąga u ojca i matki. Pragnienie utrwalenia rodzinnej pamięci i polskiej historii. To niejako konieczność, bo inaczej zjawisko odeszłoby w niebyt. Niegdyś hasło "Meble Kowalskich" powszechnie kojarzono, teraz kojarzy je mniej więcej co drugi starszy Polak. No i rzadko kto wie, że "Kowalscy" to także ludzie, a nie tylko meble. Wielu od początku myślało, że ta nazwa określała po prostu "meble dla każdego". Długo myślałem, że tę książkę napisze kto inny. Przecież od kilkunastu lat Meble Kowalskich pojawiają się na wystawach, poświęca się im prace magisterskie, pisze się o nich jako o jednej z "ikon" peerelowskiego świata, a design lat 60. zaczął być niesłychanie modny. Ja zaś zajmuję się sztuką dawną, nie nowoczesną. Z czasem jednak zrozumiałem, że tu trzeba napisać książkę rodzinną, nie czysto "historycznosztuczną". Książkę dla wszystkich - jak meble były dla wszystkich. A już zwłaszcza dla tych, którzy Meble Kowalskich mieli u siebie w domu. I że tylko ja mogę to zrobić. W końcu mama jest już sędziwa, sama tego nie napisze, z drugiej strony wszystko doskonale pamięta, służy swoimi wspomnieniami, radą i krytyką. A tylko my oboje potrafimy przebrnąć przez rodzinne archiwum, które jest przepastne, iście labiryntowe. Tysiące projektów, setki dokumentów, fotografii. Więc kiedy pojawił się pomysł kolejnej wystawy, tym razem w poznańskiej kolekcji ForForm, pomyślałem - teraz, sytuacja jednej strony meblościanka była czymś nowoczesnym, z drugiej strony masowym, uniformizującym. Trochę jak bloki z wielkiej płyty - rozwiązywały palące problemy społeczne, ale i Kowalski: I tak, i nie tak. Bo albo robi się dobry projekt, albo zły projekt. W stylu A albo w stylu B, pasujący do mieszkania lub niepasujący. A to był - przecież nie tylko moim zdaniem - projekt świetny. Tylko że w warunkach komunistycznego systemu wybrane modele produkowano masowo, do upadłego, tłuczono je w milionach egzemplarzy, a wykonawstwo bywało fatalne. Na Zachodzie też produkowano nowoczesne meble, ale tam rynek był jednak zdywersyfikowany, istniała konkurencja i poziom produkcji był lepszy. Pisząc książkę, zwróciłem się do kilku osób, o których wiedziałem, że miały "Kowalskich" w domu. Żeby napisały na ten temat parę słów. Otrzymałem "meblowe wspomnienia" serdeczne, pełne ciepła i nawet jeśli wiązały się z obrazem fatalnych warunków mieszkaniowych, to same meble wzbudzały sentymenty zgoła odmienne. Konstrukcja wymyślona przez ojca mundurowała mieszkanie, ale pozwalała na pewną wynalazczość, dając się rozmaicie montować i "przyswoić", "uprywatnić". To było w tamtych czasach prawdziwe novum. Podobne rozwiązania tworzyli zresztą także projektanci starszych pokoleń i koledzy rodziców, którzy brali udział w tych samych konkursach. A jednak projekt Kowalskich okazał się najbardziej uniwersalny. Myślę też, że ma wybitne walory Pan dotrzeć do opowieści o niszczeniu zabytków w wyniku wymiany mebli na te zaprojektowane przez Pana rodziców. Udało się?Jacek Kowalski: Nie udało. To chyba jednak taki mit. Po licznych rozmowach przekonałem się, że jeżeli ktoś miał antyki, to je cenił i raczej ich nie wyrzucał. Chyba że przenosząc się na mały metraż nie miał gdzie ich wstawić. Wtedy musiał kupić nowe meble, które nie tyle zastępowały stare, co pozwalały urządzić się od zera w nowych warunkach. Dawne meble wędrowały wtedy do krewnych, ale trudno powiedzieć, żeby zostały "wyparte" przez meble Kowalskich. Owszem, mama wspominała pewnego pana, który zwierzył się jej, że miał kiedyś szafę gdańską i ją porąbał. Ale nie dlatego, że musiał wprowadzić Meble Kowalskich - po prostu nie wiedział, ile ten mebel jest wart, bo to nie był jego spadek rodzinny, tylko jakiś wojenny "szaber", który długo pokutował w garażu… a że nie miał gdzie tej szafy wstawić… no to, i tak dalej. Teraz w garażach stoją Meble Kowalskich - i w końcu albo ktoś je porąbie, albo… doceni jako "modernistyczne antyki".Te meble były powszechne, ale wcale nie takie tanie - w "Małżeństwie z rozsądku" Daniel Olbrychski i Elżbieta Czyżewska śpiewali o funkcjonalnych mebelkach, ale chwalili też system rat...Jacek Kowalski: No i śpiewali, że te meble szybko się rozlecą. Jak się okazało, nie tak łatwo się rozlatywały, za to faktycznie nie były takie tanie. Może nawet - w stosunku do średniej pensji - droższe niż dzisiaj. Swoją drogą komplet kosztował znacznie więcej, niż wyniosła nagroda, jaką rodzice dostali jako zwycięzcy meblarskiego konkursu. I tu znów anegdota. W książce zamieszczam osobną wkładkę ze zdjęciami z mieszkań różnych ludzi, którzy Meble Kowalskich mieli u siebie albo jeszcze mają. Jest atelier artysty, mieszkanie nauczyciela, pracownia wynalazcy, dom architekta, mieszkanie profesora wyższej uczelni. Historie niekiedy zabawne, niekiedy pouczające. Jeden pan chciał kupić Meble Kowalskich, ale w sklepie okazało się, że musi bardzo długo czekać na swoją kolejkę… Napisał więc do gazety, co to jest, co to za porządki, że niby meble dla wszystkich, a tak naprawdę kupić ich nie można. Gazeta opublikowała list i na drugi dzień sklep go wzywa, mówią, że wyjątkowo dostanie od ręki. Tu on z kolei wpada w panikę - jeszcze nie zebrał pieniędzy, nie miał nawet "zdolności kredytowej". Koledzy z pracy złożyli się na niego, a on szybko przetransportował te meble do krewnych, bo klucze od nowego mieszkania miał dopiero odebrać…Ta oryginalna, matowa wersja Mebli Kowalskich miała klasę. Większe wątpliwości co do estetyki można mieć wobec wszelkich połyskliwych modyfikacji. Jak Pana rodzice się do nich odnosili?Jacek Kowalski: Pierwotną, pierwszą wersję "Kowalskich" wykańczano okleiną mahoniową na mat. To rzeczywiście wyglądało bardzo estetycznie, ale i ten mahoń bywał krytykowany, nie za wygląd, tylko za masowość, jednostajność produkcji, która doprowadziła do, jak pisano, "mahonizacji" polskich mieszkań. Na to już rodzice wpływu nie mieli. Jednocześnie niektóre fabryki zastosowały okleinę na wysoki połysk. To już wyglądało okropnie i wzbudzało protesty krytyków, a także samych rodziców jako projektantów. Ale wielu tak zwanych "zwyczajnych Polaków" łaknęło tego połysku, który kojarzył się z meblami "stylowymi", "salonowymi". Nowoczesność zawróciła nieszczęśliwym rykoszetem w stronę mebla stylowego, tworząc uśrednione potworki… Jednak już czym innym był wysoki połysk lat 70. Wtedy ojciec zaczął projektować nowe, zupełnie inne meblościanki, w odmiennej estetyce. I niektóre z nich z wyboru ojca miały być lśniące. Mnie się one podobają, bo mają swój smak, odzwierciedlają nową aurę tamtych lat, nie tak "modernistyczną" jak design lat 60. Niestety, także i wówczas realizacja bywała niemiłosiernie skrzywiana przez fabryki. Rodzice mieli pretensje, które przebijają z wywiadów, jakich udzielali prasie. Dziennikarze komentowali: "Dlaczego fabryka mebli tak zepsuła meblościankę? Kto psuje gust?", a fabryki odpowiadały, że takie właśnie kolory wymusza "klient". A przecież w tamtych czasach klienci nie byli w stanie nic wymusić, kupowali wszystko, co rzucono do sklepów. A tak w ogóle to ciekawa rzecz do przebadania - w jaki sposób lśniące okleiny trafiły nie tyko na meble Kowalskich, ale w ogóle wszędzie, mimo krytyk wysuwanych przez projektantów i publicystów. Na pewno miały w tym udział "dyrektorsko-nowobogackie" gusta producentów. Z drugiej strony producenci często nie mieli wielkiego wyboru, bo był tylko taki, a nie inny przydział materiałów dla fabryki i tyle. Pamiętam, jak ojca wezwano kiedyś bodajże do Łodzi, żeby dobrał kolory meblościanki. Okazało się, że ma wybór pomiędzy kolorem pomarańczowym i… pomarańczowym. Chodziło o to, żeby złożył swój podpis, żeby się pod tym podpisał. Fabryka chciała się chyba ubezpieczyć na wypadek kolejnych prasowych krytyk… Nastąpiła awantura, a i tak meble wyprodukowano wedle woli producenta. W ten sposób socjalistyczna gospodarka walczyła z problemami, które sama strukturę ma książka?Jacek Kowalski: Jak meble - składa się z segmentów. Centralną część stanowi "Segment Mebli Kowalskich", obudowany segmentem cepeliowskim, który opowiada o innych jeszcze meblach - stylowych i ludowych, projektowanych głównie przez mamę. Do tego segment poświęcony wspomnieniom mamy: o jej przeżyciach wojennych, o tułaczce ku wschodowi, potem o Poznaniu lat okupacji. W ogóle książka zaczyna się od krótkiego segmentu rodowodowego o dziejach rodziny, począwszy od… bitwy pod Wiedniem, a na stalinowskich więzieniach kończąc. Wydało mi się, że to jednak ciekawe, jak losy ludzi, którzy niejako "zaprojektowali" Polakom mieszkania - splatają się z losami Polaków. Nie ominęliśmy też Czerwca 1956 ani prac teatralnych - bo rodzice przez szereg lat tworzyli scenografie dla poznańskich teatrów. Sporo miejsca poświeciliśmy studenckiej bohemie lat 50. i życiu artystów skupionych wokół nieistniejącego już klubu przy BWA (czyli przy dzisiejszej Galerii Miejskiej "Arsenał"). A że Poznań był wtedy mocnym środowiskiem meblarskim, znalazła się tutaj także opowieść o życiu paczki przyjaciół, kolegów, zarazem konkurentów i współpracowników, którzy wspólnie studiowali i tworzyli: Rajmunda Hałasa, Zenona Bączyka, Leonarda Kuczmy, Janusza Różańskiego. Wszyscy oni są autorami wielu wspaniałych projektów mebli i wszyscy otrzymywali nagrody w tych samych konkursach, co moi doszło do tego, że do produkcji trafi za chwilę krzesło zaprojektowane przez Pana ojca?Jacek Kowalski: Dzięki fundacji która odwołuje się do dawnego, poznańskiego środowiska designerów lat 60. Już teraz produkuje fotel Hałasa. Pojawiła się więc propozycja, by robić Krzesło Kowalskiego. Przypomnę, że ojciec zaprojektował bardzo wiele mebli - niektóre do dziś pełnią, by tak rzec, służbę publiczną, wystarczy wspomnieć krzesła stojące w poznańskiej Filharmonii, czyli Auli Uniwersyteckiej. Także do konkursu w 1961 roku rodzice zgłosili razem z meblościanką - krzesło projektu ojca. Wykonano prototypy, ale krzesło nie trafiło do produkcji, a szkoda, bo jest naprawdę piękne. Postanowiliśmy więc uruchomić ten projekt jako rzecz nową, a jednocześnie pasującą nie tylko do meblościanki. Jak się w tej chwili ma Pana Mama?Jacek Kowalski: Moim zdaniem doskonale, chociaż gdyby zapytać mamę o zdanie - pewnie by niemało ponarzekała, tak jak ostatnio, kiedy robiła dodatkowe szkice do Krzesła Kowalskiego; zastanawialiśmy się, czy wprowadzać jakieś poprawki. Bo największą pasją mamy nie są meble, tylko malarstwo (także i o tym będzie mowa w książce). Powrót do deski kreślarskiej troszkę ją zdeprymował. Mama kiedy tylko może, to maluje, no ale ostatnio nie zawsze może… choćby dlatego, że kwaterują u niej często nasze dzieci, które rzadko dają w spokoju pomalować. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Pies w biurze, głośna papuga czy potrącona sarna – wszystko co warto wiedzieć na temat zwierząt z punktów widzenia prawa. Kiedy Fafik może wprowadzić się wraz ze swoim państwem? Rodzina z psem poszukuje nowego domu, na co powinna zwrócić uwagę zawierając umowę najmu? Właściciel może zabronić trzymania zwierząt w mieszkaniu, dlatego należy dokładnie zapoznać się z umową najmu przed jej podpisaniem. Możliwych jest kilka opcji: - umowa najmu jednoznacznie zezwala na trzymanie zwierząt w mieszkaniu, - posiadanie zwierzęcia uzależnione jest od woli właściciela, - umowa mówi o generalnym zakazie trzymania zwierząt w mieszkaniu. Posiadanie rybek akwariowych, świnek morskich i chomika nie może jednak zostać zabronione, - umowa nie reguluje tej kwestii. W takim wypadku trzymanie zwierząt jest dozwolone. Aby jednak nie doszło do nieporozumień, lepiej zdobyć pisemne pozwolenie od właściciela – szczególnie, jeśli chodzi o duże zwierzę. Jeżeli najemca zlekceważy wyraźnie zakaz, ryzykuje zerwaniem umowy najmu. Należy także pamiętać, że nawet posiadając pozwolenie, najemca musi pamiętać o swoich współmieszkańcach, a także nie szkodzić obiektowi najmu. W innym wypadku wypowiedzenie umowy jest również możliwe. Czy Fafik może siedzieć ze mną w biurze? Pani Nowak chętnie zabrałaby swojego dalmatyńczyka ze sobą do pracy. Czy ma do tego prawo? Prawo pracy nie określa tej kwestii. Pracodawca ma zatem prawo do podjęcia decyzji wedle własnego uznania. Powinien mieć jednak na względzie dobro wszystkich pracowników – pies nie może w żadnym wypadku zakłócać poczucia komfortu i bezpieczeństwa innych członków załogi. Poza tym należy także wziąć pod uwagę klientów i bezpieczeństwo. Jeżeli w naszym konkretnym przypadku szef zgodził się na przebywanie psa w biurze, pani Nowak powinna poprosić go o pisemne potwierdzenie. Czy odpowiadam za kota? Pan Kowalski właśnie pomalował ławkę przed domem, po której zdążył przebiec jego kot. Pech chciał, że zwierzę wskoczyło na ławkę sąsiada dorabiając jej kilka ciapek. Czy pan Kowalski ponosi za to odpowiedzialność? Za szkodę sporządzoną przez zwierzę odpowiada właściciel, czyli osoba, która sprawuje nad nim kontrolę oraz którą łączy ze zwierzęciem długotrwała więź. Właściciel może uwolnić się od odpowiedzialności, o ile dowiedzie, że sprawował należytą opiekę nad zwierzęciem. Zakres tej opieki uzależniony jest od konkretnej sytuacji. Trudno przejąć kontrolę nad zachowaniem domowego kota, z tego też powodu pan Kowalski nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za „pomalowaną” przez kota ławkę. Kto dostanie psa? W trakcie trwania małżeństwa para kupiła sobie labradora. Niestety związek nie przetrwał próby czasu i para rozchodzi się. U którego małżonka będzie w przyszłości mieszkał pies? Jeżeli żaden z małżonków nie umie dowieźć, że jest wyłącznym właścicielem psa, jest on wspólną własnością. W przypadku, gdy strony nie potrafią dojść do porozumienia, pies zostanie przyznany tam, gdzie z punktu widzenia ochrony zwierząt będzie mu lepiej. Jeżeli małżeństwo miało dzieci, sąd podejmując decyzję weźmie pod uwagę ich dobro. Całkiem możliwe, że wyrok będzie zawierał wypłacenie odszkodowania osobie, której psa nie przyznano. Pogrzeb dla rybki akwariowej? Złota rybka Moniki nie żyje. Dziewięciolatka chce urządzić jej pogrzeb w ogrodzie. Wolno jej? Tak. Można grzebać pojedyncze zwierzęta na swojej posesji, o ile ich waga nie przekracza dziesięciu kilogramów. W przypadku chomików, ptaków, kotów i wspomnianej złotej rybki Moniki nie powinno być zatem żadnego problemu. Najlepiej, jeżeli dziewczynka włoży rybkę do małego pudełka i pogrzebie go na głębokość jednego metra. W innym wypadku rybka zostanie odgrzebana przez inne zwierzę. Prawo zabrania grzebania zwierząt powyżej dziesięciu kilogramów oraz grzebania zwierząt na terytorium publicznym – np. w lesie. Czy wolno mi pomóc temu psu? Olek zauważył, że pies sąsiada nie opuszcza zabrudzonego kojca. W jaki sposób może pomóc zwierzęciu? W tym wypadku zastosowanie znajduje prawo ochrony zwierząt, którego zadaniem jest „ochrona godności i zdrowia zwierząt”. Prawo dotyczy w pierwszej kolejności kręgowców. Olek może zgłosić swoje spostrzeżenia kantonalnemu urzędowi weterynaryjnemu (Veterinäramt). Władze te mają dostęp do pomieszczeń, w których mieszczą się zwierzęta i mogą sprawdzić czy właściciele wypełniają swoje obowiązki. Jeżeli stwierdzą, że pies jest zaniedbany lub trzymany w złych warunkach, mogą zabrać go w inne miejsce obciążając kosztami właściciela. Poza tym sprawa zostanie zgłoszona jako znęcanie się nad zwierzętami – nawet drobne zaniedbanie zalicza się do tego zarzutu. Olek może również sam złożyć zeznanie na policji. Znęcanie się nad zwierzętami grozi grzywną lub karą pozbawienia wolności do trzech lat. Czy weterynarz ponosi odpowiedzialność? Weterynarz zaaplikował królikowi zbyt dużą dawkę narkozy, w wyniku czego zwierzę zmarło. Czy weterynarz zostanie pociągnięty do odpowiedzialności? Weterynarz ponosi odpowiedzialność, jeżeli jest winny złamaniu uznawanych reguł sztuki leczenia, z czym bez wątpienia mamy tutaj do czynienia. O królika nie zadbano w należyty sposób. Jego właściciel może starać się o odszkodowanie w wysokości ceny królika, jak również żądać wypłaty wartości sentymentalnej, która przysługuje w przypadku zwierząt trzymanych w domu, nie przeznaczonych do celów zarobkowych lub hodowlanych. Chodzi o wartość czysto emocjonalną. Prawo chroni zatem więź pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem. Czy mogę zapisać komuś żółwia w spadku? Pani Malinowska chce zapisać swojej kuzynce w spadku żółwia. Czy ma do tego prawo? Jako że pani Malinowska jest właścicielką żółwia, z prawnego punktu widzenia należy on do jej spuścizny tak samo, jak majątek, prawa i obowiązki, które mogą zostać przekazane w spadku. Jeżeli kobieta życzy sobie, by konkretna osoba dostała w spadku jej żółwia, musi zapisać to w testamencie lub w umowie o spadek (Erbvertrag). Do kogo należy kocur? Do pana Lewandowskiego przybłąkał się wygłodzony kocur. Czy może go zatrzymać? Tak, jeżeli kot bez wątpienia jest bezpański, co bardzo często trudno określić. Znalazca powinien wyjść z założenia, że zwierzę posiada właściciela i zgłosić znalezienie w punkcie zgłaszania znalezionych zwierząt ( Jeżeli w ciągu dwóch miesięcy nikt nie zgłosi się po kota, pan Lewandowski staje się jego pełnoprawnym właścicielem. Mam mu podarować dwa legwany? Sara chce podarować swojemu chłopakowi na urodziny dwa legwany. Na co powinna zwrócić uwagę? Choć legwany nie są przedmiotem, można je komuś podarować. Ochrona zwierząt odradza jednak prezentowania zwierząt. Zawsze może się zdarzyć, że prezent nie przypadnie do gustu obdarowanemu – a zwierzęcia nie da się wymienić na coś innego. Czasem radość z początku jest duża – maleje jednak z czasem, kiedy w grę zaczynają wchodzić obowiązki i pieniądze. Sara powinna przedyskutować ze swoim chłopakiem swój pomysł. Czy ptak jest za głośny? Pani Dąbrowska wystawia często klatkę z papugą na balkon. Ptak pogwizduje i rozmawia sam ze sobą. Co mogą zrobić sąsiedzi, jeżeli te odgłosy są zbyt głośne? Wpierw powinni porozmawiać z właścicielką papugi i zaproponować jej zakup przepierzenia tłumiącego dźwięk lub wystawienia klatki z ptakiem tylko przez pewien okres czasu. Jeżeli pani Dąbrowska nie zgodzi się na pokojowe rozwiązanie problemu, sąsiedzi maja prawo wnieść na nią skargę do sądu. Sprawa ma szansę powodzenia tylko wtedy, jeżeli hałas ukaże się uciążliwy nawet dla osoby średnio wrażliwej na hałas. Czy jest możliwe wykupienie ubezpieczenia? Krzysztof Wójcik chce kupić konia. Obawia się jednak, że rumak może zachorować lub gdzieś się skaleczyć. Czy pan Wójcik może ubezpieczyć się od kosztów z tym związanych? Tak, pan Wójcik może wykupić ubezpieczenie od kosztów leczenia (Behandlungskosten-Versicherung) dla swojego konia. Można ubezpieczyć zwierzę od ryzyka śmierci, niepełnosprawności lub zachorowania. Ceny składek mogą być różne, dlatego lepiej porównać ze sobą różne efekty. Warto również zorientować się czy zawierając ubezpieczenie można korzystać z pomocy dowolnego weterynarza czy może wskazanego przez ubezpieczalnię. Zakaz karmienia? Sąsiadka Kamińskich nie umie się powstrzymać i cały czas karmi ich kota. Prośby i upomnienia ze strony właścicieli nic nie dają. Czy Kamińscy mogą powołać się na konkretną ustawę, która zabraniałaby karmienia cudzych zwierząt? Kot jest własnością Kamińskich. Oznacza to, że tylko oni mają prawo decydowania w sprawie kota – również w sprawie jego karmienia. Sąsiadce nie wolno karmić zwierzaka bez zgody właścicieli. Sarna nie żyje. Co robić? Panu Kowalczykowi wyskoczyła sarna, kiedy jechał samochodem. Zwierzę zmarło tuż przed jego pojazdem. Co powinien zrobić pan Kowalczyk w takiej sytuacji? Przede wszystkim powinien zatrzymać pojazd, włączyć światła awaryjne i wyciągnąć trójkąt ostrzegawczy. Poza tym kierowca jest zobowiązany powiadomić policję i czekać na przybycie leśniczego na miejscu wypadku. Jeżeli pan Kowalczyk kontynuowałby jazdę, popełniłby wykroczenie i musiałby liczyć się z tym, że ubezpieczalnia nie pokryłaby powstałych szkód. Pani Janina Kowalska od dawna marzyła o odświeżeniu mieszkania. Kolory, którymi były pokryte ściany, wyblakły, a poza tym dawno wyszły z mody. Jej mąż, Pan Janusz, długo się opierał prośbom małżonki, lecz w końcu ugiął się i razem pojechali do dużego marketu budowlanego. Bardzo długo wybierali właściwe farby, lecz po kilku godzinach udało się znaleźć idealne odcienie tj. lazurowy na ściany, biały na sufit i amarantowy na boazerię. Wszystkie towary zapakowali do samochodu i wyjechali z parkingu. Pan Janusz jechał bardzo ostrożnie, bowiem miał świadomość , że wiezie puszki z farbami, więc nie przekraczał dozwolonej prędkości, a na światłach hamował bardzo powoli. Ostatecznie udało się dojechać pod blok, gdzie samochód został poprawnie zaparkowany metodą równoległą. Jednak gdy małżeństwo otworzyło bagażnik im oczom ukazał się rozpaczliwy obraz. Wieczko z farby amarantowej otworzyło się i zachlapało cały tył pojazdu. Pani Janina zaczęła lamentować, a jej mąż odgrażać, że tak tego nie zostawi. Niestety Kowalscy nie posiadali polisy AC, gdyż Pan Janusz nie chciał płacić jego zdaniem złodziejskich stawek. Każdy szanujący się przedsiębiorca w celu minimalizacji ryzyka związanego z koniecznością naprawienia wyrządzonej przez siebie szkody powinien posiadać polisę ubezpieczenia OC działalności. Zakres takiej ochrony jest oczywiście węższy niż odpowiedzialność wynikająca ustawy, ale w wielu punktach jest styczna i pozwala pokryć negatywne skutki naszej działalności. Warto zwrócić uwagę, aby nie zostało pominięte rozszerzenie z tytułu odpowiedzialności za produkt. Towar wprowadzony do obrotu wcale nie musi być niebezpieczny, aby wyrządził szkodę i spowodował lawinę roszczeń względem takiego sprzedawcy. Należy również pamiętać, że definicja producenta w OWU jest bardzo szeroka i obejmuje w zasadzie każdy podmiot, który wprowadza produkt do obrotu, czyli producent, dystrybutor czy Janusz zirytowany został żonę pod domem i szybko wrócił do marketu, gdzie zażądał rozmowy z prezesem. Niestety nie było to możliwe i ostatecznie pracownik punktu informacji sporządził z Kowalskim reklamację, wykonali dokumentację zdjęciową i zapewnił, że roszczenie zostanie przekazane do ich ubezpieczyciela. Po tygodniu przyszły decyzja, że szkoda jest odmówiona, bo powstała na skutek brawurowej jazdy poszkodowanego. Gdyby jechał powoli, to farby nie wylałyby się. Właściciel uszkodzonego pojazdu powiedział, że tak tego nie zostawi. Na podziemnym parkingu sklepu znalazł czarnobiałą ulotkę oferującą usługi dochodzenia odszkodowań tzw. biura pomoc prawnych. Od razu udał się do siedziby firmy znajdującej się w piwnicy kamienicy na obrzeżach miasta. Pracujący tam młodszy asystent ds. likwidacji szkód z ryzyk biznesowych stwierdził, że sprawa jest ciężka i najlepiej byłoby mieć AC, ale skoro Kowalski nie ma, to nic się nie da zrobić. Pan Janusz się zagotował i trymiga opuścił siedzibę tej firmy. . Roszczenia, które przysługują poszkodowanemu z tytułu opisywanej szkody generalnie są tożsame z tymi, który byłyby mu przysługiwały z OC obowiązkowego ubezpieczenia posiadaczy pojazdów mechanicznych, a więc pełną kompensacja szkody, pojazd zastępczy, utrata zarobków czy wartości pojazdu na skutek szkody. Niemniej jednak OC działalności to ubezpieczenie dobrowolne, więc ubezpieczyciel może odmówić odszkodowania, gdy nie otrzyma dokumentacji od swojego ubezpieczonego. Ponadto bardzo często na polisie ustanowiona jest franszyza redukcyjna, która może być kwotowa, procentowa czy procentowo-kwotowa. Jest to określona w umowie ubezpieczenia kwota, o którą ubezpieczyciel redukuje odszkodowanie. Jeśli wartość szkody nie przekroczy kwoty franszyzy redukcyjnej, odszkodowanie nie zostanie wypłacane. Tą nieubezpieczoną część szkody należy dochodzić bezpośrednio od czasie, gdy Pan Janusz się awanturował i jeździł po całym mieście, Pani Janina udała się do adwokata specjalisty z zakresu ubezpieczeń korporacyjnych, który przyjął sprawę do prowadzenia. Do sklepu skierowana szczegółową korespondencję wskazująca, że wieczko było uszkodzone i to była przyczyna szkody. Poproszono sklep, aby zwrócił się do producenta czy nie wprowadzili wadliwej partii farb. Okazało się, że zgłaszane były podobne uwagi co do jakości opakowań przez hurtownie z całego kraju. W związku z tym sklep wystosował pismo do ubezpieczyciela, gdzie potwierdza swoją odpowiedzialność wskazując jednocześnie na możliwość regresu do producenta farb. Kowalscy naprawili samochód, a market zaproponował, że w ramach rekompensaty dostarczy im nowy towar i wykona prace remontowe. Pani Janina była wniebowzięta. Adwokat przy Izbie Adwokackiej w Katowicach. Ukończył studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego oraz politologiczne na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Pytanie: Bardzo proszę o udzielenie rady w mojej sprawie. Podpisałam umowę przedwstępną na zakup lokalu od pani Kowalskiej. W tym samym dniu Pani Kowalska otrzymała w akcie darowizny lokal od swojego syna Pana Kowalskiego. Po 2 tygodniach w dziale III księgi wieczystej pojawia się wpis egzekucyjny na Pana Kowalskiego. Następnie parę dni później Pani Kowalska wnosi do III działu księgi wieczystej wpis o wykreślenie wpisu komorniczego. Moje pytanie jest takie: czy pani Kowalska jest zobowiązana do tego by spłacić dług jej syna jeśli otrzymała lokal od syna czy komornik może zająć nieruchomość kiedy należy on już do Pana Kowalskiego? Boję się że kupię lokal z komornikiem, nawet gdy księga wieczysta będzie czysta w dniu zawarcia umowy przyrzeczonej, a po kilku dniach pojawi się wpis komorniczy na Pana Kowalskiego. Widzę teraz, że Pan Kowalski darując matce lokal, chciał zabezpieczyć lokal przed komornikiem, ale faktycznie uratował? Przeczytaj też: Darowizna przed powstaniem długu a skarga pauliańska Odpowiedź: Przejście własności nieruchomości na obdarowanego następuje z chwilą podpisania umowy darowizny oczywiście w formie aktu notarialnego. Można znaleźć opinie według których przejście własności następuje dopiero z chwilą dokonania zmiany właściciela w księdze wieczystej, ale jest to nieprawda, bowiem wpis w księdze wieczystej ma charakter deklaratoryjny; wiąże się z tym ryzyko zostania oszukanym w wyniku podwójnej sprzedaży nieruchomości ale to uwaga tylko na marginesie. Jednak ja piszę Pani o tym dlatego, że w takim razie należy przyjąć, iż wniosek obdarowanej pani Kowalskiej o wykreślenie w księdze wieczystej wzmianki o wszczęciu egzekucji, zostanie uwzględniony. W takiej sytuacji bezpośrednio Pani Kowalska nie będzie odpowiadać za długi darczyńcy czyli jej syna – pana Kowalskiego, gdyż ona dłużnikiem nie jest. Jednakże istnieje tzw. skarga pauliańska i ta instytucja umożliwia wierzycielowi (jeżeli darowizna nieruchomości uniemożliwiła wyegzekwowanie jego należności) wystąpienie do sądu z wnioskiem o uznanie darowizny za bezskuteczną w stosunku do tegoż wierzyciela. Przyjmuje się, że jeżeli obdarowaną jest osoba z najbliższej rodziny dłużnika (a matka jest nią niewątpliwie), to wiedziała ona o rzeczywistym celu darowizny czyli że miała ona na celu uniemożliwienie zajęcia i zlicytowania nieruchomości. I to wystarczy do tego aby uzyskać uznanie sądowne bezskuteczności tej czynności prawnej czyli darowizny, względem wierzyciela – komornik będzie wtedy mógł prowadzić egzekucję z tej nieruchomości. Oczywiście skarga pauliańska jest inicjowana przez wierzyciela a nie z urzędu natomiast jest wysoce prawdopodobne iż komornik poinformuje wierzyciela o tym, że taka darowizna miała miejsce i zasugeruje mu to o czym napisałem wyżej. Przeczytaj też: Termin do wniesienia skargi pauliańskiej Jeżeli wierzyciel pana Kowalskiego wystąpi do sądu ze skargą pauliańską, to może w niej zawrzeć wniosek o zabezpieczenie roszczenia pauliańskiego poprzez uczynienie w księdze wieczystej zakazu zbycia tej nieruchomości i jeżeli takie zabezpieczenie zostanie dokonane (nie wiem czy sąd przychyliłby się do tego wniosku, moim zdaniem powinien ale w praktyce bywa powiedzmy, różnie…), to nie zawrze pani z panią Kowalską umowy kupna-sprzedaży. Teraz zastanówmy się, co może stać się, jeśli zabezpieczenie roszczenia pauliańskiego nie zostanie na czas dokonane tzn. pani Kowalska zdąży sprzedać Pani – przenieść na Panią własność nieruchomości. Wówczas Pani stanie się właścicielem nieruchomości w „czystej” księdze wieczystej sąd na Pani wniosek wpisze Panią jako właściciela – nabywcę. Przeczytaj też: Pierwszeństwo wierzyciela pauliańskiego Jednakże, zgodnie z art. 531 par. 2 Kodeksu cywilnego, wierzyciel pana Kowalskiego może skutecznie wystąpić ze skargą pauliańską także przeciwko osobie czwartej czyli przeciwko kolejnemu właścicielowi czyli przeciwko Pani jako nabywcy ale pod warunkiem że wiedziała Pani o okolicznościach uzasadniających uznanie czynności dłużnika za bezskuteczną. Czy w przedmiotowej sprawie sąd uznałby że wiedziała Pani (a wiemy, że wie Pani o tym), trudno mi powiedzieć. Bezpłatne porady: poczta@ Witam, mam 2 pytania: czy komornik może przyjść bez zapowiedzi i uprzedzenia do mieszkania dłużnika? i czy komornik może wejść do mieszkania pod nieobecność dłużnika? dostałam dziś pismo od komornika, że wierzyciel wytoczył przeciwko mnie wniosek o egzekucję komorniczą. Od wielu lat mieszkam u przyjaciela, wszędzie podaję ten adres, pod którym obecnie przebywam, jednak nieruchomość (mieszkanie) nie jest moją własnością, jak zareaguje na to komornik? czego mogę się spodziewać i jak postępować, kiedy komornik będzie chciał wejść nie do mojego mieszkania? Czy i kiedy komornik przychodzi do domu?Egzekucja z ruchomości krok po krokuKiedy komornik przyjdzie do domu/mieszkania?W jakich godzinach komornik ma prawo wykonywać czynności urzędowe?Skarga na czynności komornika – wzór Czy i kiedy komornik przychodzi do domu? Jest to jedno z częściej zadawanych przez dłużników pytań, niestety strach i obawy przed wizytą komornika w mieszkaniu czy domu, wydają się uzasadnione… ponieważ komornik często zajmuje wartościowe przedmioty (sprzęt AGD i RTV), sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy dłużnik jedynie zamieszkuje pod danym adresem. Aby zrozumieć, jak działa i jak przebiega egzekucja z ruchomości, postaram się przybliżyć Ci mechanizm działania tego sposobu na egzekwowanie od dłużnika należności. Egzekucja z ruchomości krok po kroku Wielu dłużników uważa, że komornik, otrzymując od wierzyciela wniosek o wszczęcie egzekucji, rzuca wszystko i pędzi do Ciebie, aby jak najszybciej zająć sprzęty gospodarstwa domowego z Twojego mieszkania. …to nie tak Komornik nie ma czasu na takie spontaniczne wycieczki do miejsca zamieszkania dłużnika, dlatego komornik, zanim Cię odwiedzi, bardzo często zaprasza Cię do siebie, aby nawiązać z Tobą pierwszy kontakt i wypracować z Tobą jakieś warunki spłaty zadłużenia. Wizyta komornika w domu czy mieszkaniu to naprawdę ostateczność i dochodzi do niej, kiedy unikasz kontaktu z komornikiem, a sam komornik nie ma innych możliwości, aby ściągnąć od Ciebie należności. Kiedy komornik przyjdzie do domu/mieszkania? Wizyta komornika jest niemal pewna, jeśli nie pracujesz, nie masz żadnych innych dochodów, nie masz na siebie samochodu i dodatkowo nie reagujesz na pisma i wezwania komornika. Wtedy komornik, widząc, że znalazł się w sytuacji uniemożliwiającej mu przeprowadzenie egzekucji komorniczej, podejmuje decyzję, że czas na osobistą wizytę u dłużnika, w miejscu jego zamieszkania. Kolejna rzecz skłaniająca komornika do złożenia dłużnikowi wizyty to oczekiwania wierzyciela, który przecież zapłacił komornikowi zaliczkę na poczet toczącej się egzekucji komorniczej, i jak wiadomo, wierzyciel też oczekuje jakichś efektów pracy komornika… Jak więc widzisz, odwiedzanie przez komornika dłużnika w miejscu jego zamieszkania to raczej konieczność i obowiązek komornika. Komornik nie ma prawa umorzyć postępowania egzekucyjnego, mówiąc wierzycielowi: Jan Kowalski nie ma żadnych dochodów, nie ma nawet zarejestrowanego na siebie samochodu, nie ma żadnych świadczeń, które mógłbym mu zająć, w systemie OGNIVO nie znalazłem żadnych kont bankowych Kowalskiego… …nie mogę zrobić nic, muszę umorzyć egzekucję przeciwko Kowalskiemu, sorry. A wierzyciel na to: Panie komorniku, a odwiedził Pan Kowalskiego w jego domu? mieszkaniu? czy zostały podjęte jakieś działania terenowe? na co ja wpłaciłem tę zaliczkę na poczet egzekucji komorniczej? Jak widzisz, prowadzenie egzekucji przez komornika zza biurka kancelarii komorniczej nie zawsze jest możliwe, komornik po prostu musi czasami ruszyć swoje cztery litery i pofatygować się do dłużnika, jeśli ten nie daje znaku życia o sobie. Odpowiadając na pytanie: czy komornik może przyjść do domu/mieszkania dłużnika? oczywiście, że tak, jednak wizyta ta uzależniona jest od postępowania samego dłużnika. Jeśli dłużnik będzie zupełnie ignorował korespondencję od komornika, to wizyta komornika w miejscu zamieszkania dłużnika będzie niemal pewna… Pytasz też, czy komornik może przyjść do dłużnika bez zapowiedzi i uprzedzenia i czy komornik może wejść do lokalu dłużnika, którego dłużnik nie jest właścicielem, odpowiedź na oba pytania brzmi: TAK. Komornik może przyjść do lokalu, w którym mieszka dłużnik bez uprzedzenia i zapowiedzi, komornik ma także prawo by wejść do lokalu, w którym zamieszkuje dłużnik, ale nie jest jego właścicielem. W jakich godzinach komornik ma prawo wykonywać czynności urzędowe? Komornik może wykonywać czynności urzędowe w dniach od poniedziałku do soboty, w godzinach od 7 do 21. Jeśli komornik zacznie swoje czynności przed 21-wszą, to nie musi ich przerywać, jeśli miałoby to utrudnić w jakiś sposób tę egzekucję komorniczą. Warto jeszcze wspomnieć, że komornik może wykonywać czynności urzędowe w dni wolne od pracy, a także w porze nocnej, ale wtedy zgodę na to musi wyrazić prezes sądu rejonowego. Skarga na czynności komornika – wzór Skarga na czynności komornika – wzór Artykuły, które musisz przeczytać: Co może komornik a czego [NIE MOŻE] Co komornik MOŻE, a czego NIE może?! [20] pytań i odpowiedzi Czy komornik może? [ZOBACZ] jak bronić się przed egzekucją Czy komornik może… 20 najczęstszych pytań, które zadają dłużnicy! Co może KOMORNIK i jakie ma uprawnienia? UZBRÓJ się w WIEDZĘ Oceń mój artykuł: (No Ratings Yet)Loading...

pan kowalski chciał ubezpieczyć mieszkanie