🐐 Kto Powinien Się Pierwszy Odezwać Po Kłótni

Przejdź do listy tematów Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci. mój mąż (jesteśmy po ślubie dopiero 4 miesiące) ma dziwny zwyczaj nienoszenia obrączki. W domu nie nosi jej w O ile po kłótni,gdy sie godziliśmy (z mojej inicjatywy) w dosyc krótkim czasie, o tyle, gdy nie dawałam za wygraną on potrafił nie odzywać się nawet tydzień czasu, a ja jak już To nie jest książka o pewnym okresie historii. To błyskotliwa analiza formowania się nowych struktur myślenia opartych na słowie pisanym, „czystości doktryny”, a także widowiskowej debacie i wymianie argumentów, sięgającej często po ciosy poniżej pasa. Nawet dosłownie. Zastanawiamy się nerwowo jak zacząć rozmowę? Kto powinien pierwszy wyciągnąć rękę na zgodę? I jak się uspokoić, gdy wciąż buzują emocje? Każda taka kolejna nierozwiązana kłótnia bez właściwego „zakończenia” osłabia fundament Twojego związku. 5 punktów, aby pogodzić się z nim po kłótni. Jeśli chcesz się pogodzić z facetem, z którym walczyłeś, to będzie działać lepiej, jeśli traktować go z pewnymi wskazówkami, a nie tylko wpadając na niego w ciemności próbuje się pogodzić. Aby deszcz spadł, a ziemia stwardniała, zaplanujmy najpierw strategię. niesnaski, scena, konflikt to najpopularniejsze synonimy "kłótnia" w tezaurusie polski. niesnaski · scena · konflikt · sprzeczka · udry · awantura · konfrontacja · pyskówka · utarczki · spięcie · spór · swary · starcie · waśń. awantura · sprzeczka · spór. brak zgody, ostra wymiana zdań, awantura. więcej. Po drodze spotkałem ludzi, którzy proponowali mi jedzenie i picie. Czuję się w porządku, tylko jestem trochę zmęczony”. Niesamowitą historię po raz pierwszy opisała bolońska gazeta “Il Resto del Carlino”, ale wieść o wściekłym Włochu szybko stała się viralem – najpierw we włoskich, a potem w międzynarodowych mediach. Po kłótni z przyjacielem, kiedy wina jest obopólna, kto z Was pierwszy wyciągnie rękę na zgodę? 2010-02-04 13:55:44; Kto powinien pierwszy podać rękę? 2011-08-05 22:50:14; Przedstawiono Cię starszej osobie, kto pierwszy wyciąga dłoń na przywitanie? 2011-03-28 21:20:41; Kto pierwszy wyciąga rekę na zgodę . ? 2012-03-05 18:51:41 Przypomniało mi się, kiedy po raz pierwszy spotkałem Kurokę. Wtedy zaatakowała nas za pomocą… – Och słońce, z gromem wokół szczęki smoka, czołgaj się o podłodze. Rozległ się głos pierwszego Sun Wukonga, a jednocześnie gęsta, czarna mgła został rozproszona i oczyszczona. Goście. Napisano Kwiecień 3, 2015. Mam taki dziwny dylemat. W lipcu zeszłego roku poznałam mężczyznę. Raz na jakiś czas się z nim spotykam i bardzo miło spędzamy czas. Kilka razy w Ale w rzeczywistości może to po prostu oznaczać, że jest mężczyzną i takie zachowanie jest dla niego naturalne. Nie chcąc tego rozumieć, możesz cofnąć się w róg i zdecydować, że twój związek powinien się skończyć. I okazuje się, że twój mężczyzna w ogóle nie widzi, że twój związek uległ jakimkolwiek zmianom Wisłą. Niełatwo razem żyć pod jednym dachem, u boku płaczącego nocami niemowlaka, z dala od oceanu, w którym wieloryby bawią się, wypuszczając w przestworza fontanny wody. Dwadzieścia kobiet zdradziło nam najczęstsze przyczyny kłótni z partnerami. 50% z nich kłóci się o bałagan. Najczęściej dostaje się facetom - za to 0DWr9Sc. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 08:07 poczekaj troche, niech tym razem ona zadzwoni/ napisze. a jak nie to zrób to ty ! : >powodzenia i szcześcia ; * blocked odpowiedział(a) o 08:33 Wiesz ja jak bym była na miejscu tej dziewczyny to nigdy bym pierwsza nie zadzwoniła do chłopaka - więc obecnie znajdujesz sie w błednym kole - tyle Ci mogę powiedzieć - jak ona się nie odezwie to Ty chyba będziesz musiał to zrobić - zależy po czyjej stronie leży wina i kto rozpoczął ta kłótnie, ale jak Ci na tej dziewczynie zależy to Ty raczej Ty bedziesz musiał wziąść sprwy w swoje ręce i napisać do niej jako pierwszy - życzę powodzenia i pozdrawiam :) EKSPERTMidiś odpowiedział(a) o 09:43 To zależy kto zawinił... Jeżeli Ty, no to to jest oczywiste, że powinieneś się odezwać..najlepiej było by, gdybyś do niej zadzwonił i się z nią umówił, albo od razy do niej poszedł. Jeżeli wina leży po jej stronie.. to poczekaj, aż ona zrobi pierwszy ruch.. no chyba, że tego nie zrobi to wkrocz do akcji kamelot odpowiedział(a) o 10:31 Jeżeli Ci na niej zależy, to po co masz się męczyć? Życie jest tak krótkie, że nie warto tracić go na kłótnie, uwierz mi. Zadzwoń do niej. Nie wiem kogo to była wina, ale powiedź jej, co Ci nie pasuje, dojdźcie do porozumienia. Ona też pewnie męczy się, żeby do Ciebie napisać. ;-) Możesz być uparty i nie dzwonić. Ale powiem tylko jedno. Chyba jej na tobie nie zależy , gdyby zależało to zadzwoniła by pierwsza niezważająca na nic ! Uważasz, że ktoś się myli? lub Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2018-03-15 23:59:56 Klara75 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-03-15 Posty: 1 Temat: Mój chłopak długo się nie odzywa po kłótniOstatnio przeżywam trudny okres w życiu, przygotowania do matury, chora mama, do tego koleżanki z klasy nagle się ode mnie odwróciły. Piszę o tym, bo w poniedziałek powiedziałam o tym swojemu chłopakowi z prośbą o jego wsparcie w tych trudnych dla mnie chwilach, po czym on zareagował na to bardzo obojętnie. Bardzo się wkurzyłam z tego powodu i w złości powiedziałam mu, że go nienawidzę, ponieważ poczułam się tak jakby właśnie zostawiła mnie ostatnia bliska mi osoba. Tego samego dnia próbowałam się z nim skontaktować i go przeprosić, bo wiem, że bardzo go zabolało to co powiedziałam. Dzwoniłam, pisałam, nagrywałam się..i nic cisza od 4 dni. Od tego czasu codziennie płaczę i nie wiem co mam zrobić, ponieważ bardzo cierpię z tego powodu wiem, że z jednej strony sobie na to zasłużyłam, ale to tak boli, że nie daje sobie z tym rady. Dodam to tego, że jesteśmy ze sobą od 1,5 roku i dosyć dobrze się znamy. Kocham go i chcę z nim być. Zastanawiałam się tylko czy warto spróbować jeszcze raz się odezwać po tym jak ochłonął, ale boję się, że wyjdę na desperatkę, że znowu wyjdzie po jego myśli, a ja daje sobą manipulować w ten sposób. Z drugiej strony on jest dosyć zamknięty w sobie i rzadko kiedy pierwszy się odzywa. Nie wiem co mam robić, bo w mojej pojawiają się różne myśli, raz nawet pomyślałam, że dobrze by było gdybym umarła, bo nikt już by nie cierpiał z mojego powodu, ale było to tylko chwilowe zachwianie, prócz tego myślę jeszcze, że może on po prostu nie chce już ze mną być i tymi słowami nawet poszłam mu na rękę..Ehh..najgorsze jest to, że przez to wszystko nie mogę się skupić na niczym innym, na przygotowaniach do matury tym bardziej. Nie wiem co mam robić, myślicie, że warto odezwać się jeszcze raz, czy czekać aż on się odezwie biorąc pod uwagę, że wydzwaniałam tego samego dnia i nic? 2 Odpowiedź przez Leśny_owoc 2018-03-16 00:47:55 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-16 00:48:55) Leśny_owoc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-03-16 Posty: 1,466 Odp: Mój chłopak długo się nie odzywa po kłótni Po pierwsze (i najważniejsze) się uspokój! Wiem, że trudno będzie Ci uwierzyć, ale z wiekiem naprawdę dowiesz się co to są prawdziwe problemy . Jeśli chodzi o koleżanki - to poszukaj nowych, dotychczasowe olej. Szkoda życia. Spróbuj więcej chwil spędzać z mamą, abyście obie się wspierały. Chłopak... no cóż źle zrobiłaś, ale z drugiej strony z Nim coś mocno nie halo. Słyszy, iż Jego dziewczyna ma poważne (jak na Wasz wiek, oczywiście za wyjątkiem choroby mamy - to coś bardzo poważnego) problemy, a zero wsparcia? Do tego pomimo przeprosin - zero refleksji "może nie dałem wsparcia?". Radzę Ci tu i teraz zakończyć tę farsę którą zwiesz "związkiem". Być może On nie czuje się na siłach, aby wspierać Ciebie w trudnych chwilach?Wiem jedno - będzie lepiej . Przestań uzależniać własne szczęście = samoocenę od innych osób. Jak sama zauważyłaś to jest Twój poważny problem. 3 Odpowiedź przez zmartwiony86 2018-03-16 15:00:15 zmartwiony86 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-18 Posty: 904 Odp: Mój chłopak długo się nie odzywa po kłótniMoim zdaniem albo facet ma już po dziurki w nosie Twoich narzekań i chce odpocząć albo chciał od dawna Cię rzucić i teraz skorzystał z takiego pretekstu, 4 Odpowiedź przez UżytkownikForum 2018-03-17 16:09:24 UżytkownikForum Gość Netkobiet Odp: Mój chłopak długo się nie odzywa po kłótniJeśli mówisz komuś, że go nienawidzisz to licz się z tym, że może się już w ogóle nie odezwać. 5 Odpowiedź przez Monoceros 2018-03-17 18:36:55 Monoceros Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-13 Posty: 3,146 Wiek: XXX Odp: Mój chłopak długo się nie odzywa po kłótni Leśny_owoc napisał/a:Po pierwsze (i najważniejsze) się uspokój! Wiem, że trudno będzie Ci uwierzyć, ale z wiekiem naprawdę dowiesz się co to są prawdziwe problemy . Jeśli chodzi o koleżanki - to poszukaj nowych, dotychczasowe olej. Szkoda życia. Spróbuj więcej chwil spędzać z mamą, abyście obie się wspierały. Chłopak... no cóż źle zrobiłaś, ale z drugiej strony z Nim coś mocno nie halo. Słyszy, iż Jego dziewczyna ma poważne (jak na Wasz wiek, oczywiście za wyjątkiem choroby mamy - to coś bardzo poważnego) problemy, a zero wsparcia? Do tego pomimo przeprosin - zero refleksji "może nie dałem wsparcia?". Radzę Ci tu i teraz zakończyć tę farsę którą zwiesz "związkiem". Być może On nie czuje się na siłach, aby wspierać Ciebie w trudnych chwilach?Wiem jedno - będzie lepiej . Przestań uzależniać własne szczęście = samoocenę od innych osób. Jak sama zauważyłaś to jest Twój poważny mój borze, Leśny Owocu, już bardziej protekcjonalnie nie mogłaś zabrzmieć... czyli chora mama to nie jest prawdziwy problem? Odwracający się od Ciebie ludzie to nie jest problem? Nie odzywający się od 4 dni partner romantyczny to nie prawdziwy problem? Umniejszanie czyichś problemów dlatego, że jest młodszy i ma mniejsze doświadczenie z radzeniem sobie z wszelkiego rodzaju kłopotami jest nie w życiu takie momenty, gdzie jest trudno, i wtedy liczy się na najbliższych. Na kogo ona ma liczyć, skoro w tym momencie osoby, które przy niej były, nie reagują na jej próby kontaktu?Twoja złość, Autorko wątku, pewnie była trudna do zniesienia dla twojego partnera. Sama musisz ocenić, czy chcesz być z kimś, kto tak reaguje na twoją złość - zamiast porozmawiać, zareagować na próby kontaktu, chęć porozumienia unikaniem. Niestety wygląda na to, że jemu nie zależy na twoich przeprosinach, nie ma ochoty na poprawienie sytuacji. Co prawda jesteście bardzo młodzi, więc to jasne, że umiejętność rozmawiania (a także kontrolowania swoich emocji i wyrażania swoich uwag bez atakowania innych) wypracowuje się właśnie w relacji. Mam nadzieję, że jeśli się okaże, że facet chce jednak rozmawiać, i ty też będziesz tego chciała, to uda wam się poukładać to, co między wami jest i w jaki sposób zachowujecie się wobec siebie - bo krzyczenie komuś, że się go nienawidzi jest dziecinnym zachowaniem, ale unikanie kogoś, z kim się było przez 1,5 roku również jest wyjątkowo masz dobrą relację z matką, może z nią porozmawiaj. Jej choroba nie oznacza, że nie jest w stanie dać ci wsparcia, którego potrzebujesz. If you can be anything, be kind. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Kłótnia w związku. 7 rzeczy, których lepiej po niej nie robić Opublikowano: 15:02Aktualizacja: 20:37 Kłótnia z partnerem lub partnerką to normalna w sprawa. Czasami jednak zwykłe „przepraszam” nie wystarczy – co robić, jeśli mocno narozrabiałaś? Dlaczego seks na zgodę nie zawsze jest dobrym pomysłem i co może wyniknąć z telefonu do byłego wykonanego w złości na aktualnego partnera? Zobacz nasz miniporadnik – jak zachować się po kłótni z chłopakiem lub dziewczyną, żeby po burzy wyszło słońce. Po awanturze nie mów samego „przepraszam”, jeśli to za małoKłótnia z dziewczyną lub chłopakiem – nie szukaj wymówekNie zostawiaj niewyjaśnionych problemów po kłótniNie strzelaj focha po awanturzeKłótnia w związku – nie uprawiaj seksu na zgodę, jeśli tego nie czujeszPo ostrej awanturze nie dzwoń do eksKłótnia z partnerem lub partnerką – skup się na rozwiązaniach Znowu się pokłóciliście? Nie przejmuj się, to normalne. Związek bez kłótni nie istnieje. Jesteście dwoma różnymi bytami. Macie prawo mieć inne opinie i różnie reagować na życiowe sytuacje. Poza tym pomyśl, dlaczego właściwie się kłócicie? Bo zależy wam na sobie. Kłótnia z dziewczyną lub chłopakiem nie oznacza, że tworzycie zły związek. Mało tego – może być pozytywna, bo prowokuje głębsze rozmowy o uczuciach, o was, o waszych oczekiwaniach. A to doskonała nauka o sobie. „Dzięki kłótni dowiadujemy się od siebie nawzajem, czego w związku chcemy, a czego nie, jakie są nasze granice i potrzeby. Daje ona możliwość żywego kontaktu, mówienia o rzeczach trudnych, ale dla nas ważnych” – tłumaczy psycholog i psychoterapeuta dr Bartosz Zalewski na stronie Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Oczywiście awantury i sprzeczki to stresująca sprawa (zwłaszcza pierwsza kłótnia w związku – bez względu na to, po jakim czasie nastąpiła). Pewnie nieraz spotkałaś się z poradami, jak się kłócić w związku, jak ze sobą rozmawiać, czego nie mówić podczas kłótni, jak skutecznie komunikować się w parze, jak sobie radzić z kłótliwym partnerem. Ale jak to zwykle bywa – teoria teorią, a w praktyce różnie wychodzi. Emocje podczas kłótni potrafią sięgać zenitu i łatwo powiedzieć za dużo. Oto 7 rzeczy, których lepiej unikać po awanturze w partnerem lub partnerką, jeśli zależy ci na tej osobie i waszej relacji. Nie dadzą gotowej odpowiedzi na pytanie: „jak naprawić związek po kłótni”, ale na pewno pomogą nie popełnić najgorszych błędów. Po awanturze nie mów samego „przepraszam”, jeśli to za mało Jeśli skrzywdziłaś swojego partnera czy partnerkę, zrobiłaś jakieś świństwo, zraniłaś jego/jej uczucia, będziesz musiała się postarać. W takiej sytuacji często powiedzenie zwykłego słowa „przepraszam” to za mało. Wyjdzie, że bagatelizujesz sprawę. Chcesz naprawdę wyrazić żal i skruchę? Najpierw przeproś, ale nie jednym słowem. Rozwiń, za co przepraszasz. Wyjaśnij, o czym mówisz i co tobą kierowało. To już coś, ale nadal za mało. W drugiej części przeprosin musisz zawrzeć obietnicę poprawy. Powiedz coś w stylu: „W przyszłości będę…” i tu dopełnij wypowiedź swoimi słowami – w jaki sposób zamierzasz ponownie nie popełnić tego błędu. W przeprosinach ważny jest też nie sam komunikat, ale i jego forma. Bądź szczera i patrz w oczy podczas takiej rozmowy. Może to nie będzie proste, ale w ten sposób oczyścisz atmosferę i dasz szansę partnerowi, aby łatwiej ci wybaczył. Kłótnia z dziewczyną lub chłopakiem – nie szukaj wymówek Nie ma nic gorszego, niż tchórzliwa ucieczka. Winienie całego świata, tylko nie siebie za swój błąd jest słabe. Dałaś plamę? Weź to na klatę. Zgoda po kłótni to też twoja odpowiedzialność. Nie szukaj wymówek: „miałam zły dzień w pracy”, „to przez ból głowy”, „sprowokowałeś mnie” (to już nawet nie ucieczka, a wręcz atak), „nie spałam w nocy”. W rzeczywistości to ostatnie akurat może być uzasadnieniem wg naukowców z Uniwersytetu w Kalifornii – pary, które nie śpią wystarczająco długo, są bardziej skłonne do wszczynania kłótni. Zdrowe kłótnie w związku wymagają mówienia o uczuciach. Jeśli jesteś z jakiegoś powodu zła, smutna czy zraniona, to informacja, którą warto podzielić się ze swoim partnerem czy partnerką. Następnym razem gdy będziesz mieć zły dzień, jak tylko wrócisz do domu, ostrzeż partnera. Dzięki temu będzie na ciebie bardziej uważać i może weźmie poprawkę na twoją drażliwość (prawdopodobnie pomoże to również uniknąć problemu, jakim są ciągłe kłótnie w małżeństwie). Nie warto też wycofywać się z tego, co się powiedziało. Słowa: „Nie miałam wcale tego na myśli” tylko rozwścieczą drugą osobę. W odpowiedzi możesz usłyszeć: „Właśnie miałaś to na myśli i dobitnie to powiedziałaś” – i zamiast skupić się na rozwiązaniu problemu, cofacie się i roztrząsacie coś, co już się stało. Natomiast jeśli ty od swojej połówki usłyszysz: „Nie miałem tego na myśli”, powiedz, że może i tak, ale te słowa sprawiły, że poczułaś się w ten, a nie inny sposób. Nie zostawiaj niewyjaśnionych problemów po kłótni Czasami tematy do przegadania nawarstwią się do tego stopnia, że nie wystarczy jedna rozmowa, żeby sobie wszystko wyjaśnić. Jeśli twoja połówka chce wrócić do rozmowy po kilku dniach, nie zbywaj jej/go. Bądź gotowa ponownie przedyskutować waszą sytuację. Jasne, że czasami wygodniej byłoby machnąć ręką i iść dalej. Ale to rozwiązanie krótkoterminowe i lubi się mścić. „Pary, które deklarują wysoką jakość swojego związku, przeprowadzają kłótnie na bieżąco i są to kłótnie o niskich emocjach. Przeciwnie dzieje się, kiedy pielęgnujemy urazy, trzymamy je w sobie – emocje zwiększają się do kwadratu” – zauważa psycholog dr Bartosz Zalewski z SWPS. „Jak mówią badania, jedną z gorszych rzeczy jest odwlekanie rozwiązania problemu i wyjaśnienia go. Powoduje to różne kłopoty i dyskomfort. Lepiej robić mini kłótnie częściej niż jedną dużą awanturę rzadziej” – radzi dr Zalewski. Nie strzelaj focha po awanturze Ostre kłótnie w związku mogą sprawić, że możesz potrzebować trochę czasu i przestrzeni, żeby ochłonąć i nabrać dystansu. Jednak jednym z częstych błędów, jaki popełniają ludzie w parze, to karanie drugiej osoby milczeniem (także wychodzenie podczas kłótni nie jest rozwiązaniem!). Ucinając kontakt, pewnie działasz bezpiecznie, ale tylko na początku, kiedy emocje ciągle są bardzo silne. Jednak docelowo do niczego taka postawa nie prowadzi. Gdy twój partner przetrawi, co się wydarzyło, i będzie gotowy stawić czoła problemowi, czyli najzwyczajniej w świecie będzie chciał jeszcze raz to przegadać, i trafi na mur, może się zniechęcić. I to nie tylko teraz, ale i na przyszłość. Niech on czy ona wie, że zawsze, nawet po brzydkiej awanturze możecie sobie powiedzieć, co czujecie. Jeśli nie jesteś od razu na to gotowa, zakomunikuj to wyraźnie: „Jestem w takich emocjach, że nie jestem w stanie teraz rozmawiać. Daj mi dobę na ochłonięcie i jestem pewna, że będzie dobrze”. Pamiętaj, że to samo działa w drugą stronę – kiedy facet nie odzywa się po kłótni, daj mu czas, zapewniając, że jesteś otwarta na rozmowę, kiedy on będzie gotowy. Kłótnia w związku – nie uprawiaj seksu na zgodę, jeśli tego nie czujesz Były krzyki, nieporozumienia, na koniec wyjaśniliście sprawy i oboje się przeprosiliście. I on wtedy ciągnie cię do łóżka. Jeśli masz na to ochotę, to OK. Jednak masz prawo zachować jeszcze przez chwilę dystans. Wiele kobiet świeżo po awanturze nie ma ochoty na bliskość. Ważne, żeby w takiej sytuacji delikatnie zakomunikować parterowi czy partnerce, co się dzieje. Powiedz, że doceniasz, że on/ona chce być blisko ciebie, ale ty nie jesteś teraz w nastroju. Przytulcie się i zasugeruj, że jutro możecie się kochać. Chodzi o to, żeby nie odmówić partnerowi, odwracając się plecami i nie podając przyczyny. To może zranić jego uczucia. Wspieraj swoje zadowolenie z seksu w naturalny sposób – zajrzyj do sklepu Hello Zdrowie i wybierz produkty Wimin! Zdrowie intymne i seks WIMIN Dobry seks, 30 kaps. 79,00 zł Zdrowie intymne i seks WIMIN Lubrykant 55,00 zł Po ostrej awanturze nie dzwoń do eks W silnych emocjach nie myślimy racjonalnie. Potrafimy podejmować decyzje pod wpływem impulsu… a potem żałować. Może się tak zdarzyć, że będziesz tak wściekła na swojego faceta, że poczujesz potrzebę pogadania z byłym. On przecież tak dobrze cię, zna i zawsze doskonale cię rozumiał. To nie jest dobra droga. Nie dość, że nie rozwiązuje twoich aktualnych problemów z partnerem, to jeszcze może przyczynić się do powstania nowych. Jeśli potrzebujesz się zdystansować, żeby oczyścić umysł, powiedz o tym. Ale nie próbuj robić mu na złość, umawiając się z eks. Dostrzeżesz, jak zły jest to pomysł, gdy uspokoisz się i ochłoniesz. Kłótnia z partnerem lub partnerką – skup się na rozwiązaniach Przykład: twój facet zapomniał wziąć waszych pieniędzy na wydarzenie, gdzie można płacić tylko gotówką. Starliście się o to, ale chwilę potem on poszedł do bankomatu i problem został rozwiązany. Zamiast nakręcać się i wkurzać wpadką partnera, mogłaś cieszyć się miłym wieczorem. Oczywiście to rozwiązanie zadziała, jeśli mówimy o sporadycznych błędach. Jeśli natomiast on regularnie zapomina portfela i masz wrażenie, że w związku z tym każda rozmowa kończy się kłótnią, zamiast syczeć przy kolejnej okazji: „No nieee, znowu?!”, pogadajcie o tym. Może wystarczy ustalić, że ty zawsze nosisz przy sobie gotówkę, gdy gdzieś wychodzicie. Zobacz także Małgorzata Germak Zobacz profil Podoba Ci się ten artykuł? Powiązane tematy: Polecamy „Pijemy, kiedy chce nam się pić, a nie wtedy, kiedy mamy wodę pod ręką”. O trudnych czasem powrotach do seksu po porodzie opowiadają ginekolog i psycholożka „Wpojono nam, że trzeba dążyć do celu, nawet jeśli po drodze pojawiają się trudności”. Dlaczego tak trudno reagować na mobbing, mówi psycholożka Karolina Ołdak „Chcę wspierać kobiety i w jednym, i w drugim nieszczęściu”- mówi Kasia Morawska, zwolenniczka legalnej aborcji i dawczyni komórek jajowych Marysia Warych: „Ludzie myślą, że mamy dwa tryby: albo nie możemy wstać z łóżka, albo mamy halucynacje i słyszymy głosy. Tymczasem choroba afektywna dwubiegunowa ma różne oblicza” zapytał(a) o 19:21 Odezwać się pierwsza do mojego chłopaka po kłótni? Wyjechał ma miesiąc na staże, od tamtej pory nic innego nie robimy tylko wciaż się kłócimy (przez zazdrość). Niby mamy do siebie aufanie ale jak już on zaczyna spędzać czas z innymi dziewczynami a ja chłopakami to panikujemy. Zawsze kończy pracę o 18 i dzwoni do mnie codziennie. Wczoraj zadzwonił dopiero grubo po 20, wyskoczyłąm do niego z pretensjami że już mnie oszukuje, nawet nie dałam sie mu wytłumaczył, zaczął mówić, ze go zatrzymali dłużej i potem jadł kolację. A ja nadal byłam zbulwersowana, wkurzył się wtedy i on też i powiedział, że go wku*rwiam i skoro mu nie wierzę, choć mówi samą prawdę to nie odezwie się do mnie dopóki nie wróci ze stażó do domu, a do jego powrotu zostało jeszcze 9 dni a ja już nie wytrzymuję, brakuje mi kontaktu z nim i boje sie że moze bajerować z jakimiś dziewczynami. Uważam tez że nie ma sensu do niego pisać bo gdyby mu na mnie zależało to odstawiłby dumę na bok i zadzwonił do mnie pierwszy. Chciałabym też poznać waszą opinie w tej sprawie, nie wiem co robić :c Odpowiedzi ∆=b²-4ac odpowiedział(a) o 19:26 Jak dla mnie to jest całkowity brak zaufania. Raczej Ty powinnaś zadzwonić i go przeprosić. Jakby do mnie chłopak z czymś takim wyskoczył to długo bym się nie odezwała. Miałaś prawo się zdenerwować :) Ale jeśli kochasz to zadzwoń pierwsza :) powiedz, aby się wytłumaczył i mówił prawdę :) MasterQ odpowiedział(a) o 19:27 Grubo po 20 mówisz ... ? czyli wychodzi na to że chłopak o godzinie 18:01 powinien już do ciebie zadzwonić i powiedzieć że skończył pracę ? Powiem Ci tylko tyle, że jeśli nie przestaniesz być tak chorobliwe zazdrosna to on szybko zakończy wasz związek(jeśli jest na tyle mądry). Oczywiście wina jest ewidentnie po twojej stronie i on ma całkowitą racje że odezwie się jak wróci, dlatego jeśli chcesz z nim porozmawiać wcześniej jak te 9 dni to radze do niego zadzwonić i przyznać się do błędu, pozdro :) Vangelis odpowiedział(a) o 19:51 A gdy jest na miejscu to spędzacie razem 24/7? Zachowałaś się chu jowo i ma prawo się nie odzywać - nawet i przez te 9 dni żebyś się ogarnęła. Jeśli będzie chciał bajerować inne dziewczyny to i tak to zrobi, niezależnie od tego czy do niego zadzwonisz czy nie. blocked odpowiedział(a) o 21:30 Napisz, napisz że go przepraszasz i że tęsknisz. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Witam Was wszystkich! Proszę Was o udzielenie własnych opinii i skomentowanie sytuacji w jakiej się znalazłam. Opisałam to szczegółowo tak, aby osoby które chcą mi doradzić miały dużo informacji na ten temat. Zakończyłam pierwszy rok studiów. Stworzyłam wraz z pięcioma studentami taka "paczkę". Jedna z nich zaprosiła nas do siebie na "zakończenie I roku studiów". Mam 21 lat, pozostałe koleżanki są starsze więc było to spotkanie na poziomie, bez spożywania zbyt dużej ilości alkoholu oraz bez towarzystwa męskiego. Wszystkie są mężatkami, a ja jestem narzeczoną od 2 m-c. Poruszyłam temat z moim TŻ. Mu się ten pomysł nie podoba, bo jest wiele przeciwności aby tam się znaleźć (tego dnia pracuje do 16 a pociąg do miejscowości w której mieszka koleżanka jest o 15:40, następnego dnia mam na 6:45 więc będę niewyspana, czym w ogóle wróce - pociąg odpada bo o 22:30 mi nie pozwoli wrócić samej). Temat odłożyliśmy na później. Załatwiłam w pracy, że skończę o 2 h szybciej, tak żeby zdążyć na pociąg. Uważam, że to iż mam na rano następnego dnia nie ogranicza mnie żeby spotkać się z dziewczynami. To mnie obliguje do tego, że powinnam wrócić szybciej i nie przesadzić z porą położenia się spać - do północy najpóźniej). Poruszyłam drugi raz ten temat z moim facetem. Ten pomysł mu się nie podoba, czy musze jechać. Stwierdziłam, że mi zależy. Chcę z nimi utrzymywać relację nie tylko podczas roku akademickiego i że bardzo mi miło, że zapraszają mnie i chcą, żebym z nimi spotykała się mimo takiej różnicy wieku - to dla mnie ważne. Padło pytanie jak chce wrócić, że z tym jest problem. Wyjaśniłam mu, że wszystkie inne przeciwności udało mi się pokonać, a o powrót chcę poprosić jego żeby po mnie przyjechał. Po pozostałe koleżanki mężowie również przyjeżdżają, wiadomo że 1-2 drinki będą. Stwierdził, że do tematu jeszcze wrócimy (był to czwartek, a w sobotę było spotkanie). W piątek dopiero wieczorem mieliśmy czas, żeby dłużej porozmawiać. Pewna, że to pytanie retoryczne zapytałam, czy po mnie przyjedzie stwierdził, że mam się nie obrazić ale nie zrobi tego. Argumenty: ma ciężki okres w pracy i jest zmęczony, nie chce mu się tyle jeździć, czuje się jak taksówkarz, że ja będę w domu do północy a on przed pierwszą w nocy bo mieszkamy od siebie 30 km. Zapewniłam, że finansowo bym mu dała na paliwo. Mu się w ogóle ta cała sytuacja nie podoba (od początku) i sory ale nie zgadza się. Poczułam się jakbym dostała w twarz. Wiadomo, że wieczór przed spotkaniem jest mi ciężko załatwiać jakikolwiek inny transport (następnego dnia od rana byłam w pracy). Negocjowałam, ale nic z tego. Bez histerii i scen przyjęłam jego decyzję i spokojnie bez złych emocji skończyliśmy rozmowę. Strasznie mi zależało żeby z nimi się spotkać, zadzwoniłam do koleżanki, czy razem z mężem nie zrobią kółka i nadjadą do mojej miejscowości żeby mnie odwieść. Następnego dnia dała mi znać, że zgodził się jej mąż i odwiozą mnie. Po pracy rozmawiałam z moim TŻ i poinformowałam go, że jadę na spotkanie, bo udało mi się załatwić transport. Wyraźnie zaczął być niemiły, zobojętniały i nierozmowny. Uświadomiłam go już wcześniej gdy nie podobało mu się to że mam sie spotkać z koleżankami, że to że jestem z nim to nie znaczy, że nie mogę od czasu do czasu spotkać się ze znajomymi (i tak rzadko wychodzę sama, praktycznie w ogóle). Podczas tej rozmowy poruszył temat niedzieli - co będziemy robić. Stwierdziłam, że jedziemy przecież do niego na grilla (kilka dni wcześniej mówił, że jego mama organizuje; wiedział, że upiekłam ciasto na niedzielę, jak są grille, odpusty to zawsze do jego rodziny jedziemy; bardzo rzadko zdarza się żebyśmy nie pojechali). On oznajmił, że mówił o tym ale to nie znaczy, że tam jedziemy. Wiedział, że upiekłam ciasto na niedziele, ale on nie wiedział że to akurat na grilla. Poza tym kończe prace w niedzielę o 16, będziemy u niego po 17 więc uważa że to za późno (zazwyczaj grill zaczynają między 16-17). Poza tym musi znowu tyle jeździć. Dodam, że dobrze zarabia, ma pieniądze na paliwo bez wiązania końca z końcem). Ręcę mi opadły. Miałam dość, byłam wściekła. Powiedziałam, że kończę rozmowę bo jestem zła. Zadzwoniłam, za ok. 30 min gdy emocje mi opadły i zadałam pytanie dlaczego jest taki suchy, dlaczego taki niemiły, co się stało. Czy go uraziło to, że jadę na spotkanie z dziewczynami. Wyraźnie coś go uraziło. Nigdy takich problemów nie robił jak mieliśmy jeździć do niego na grilla itd. Stwierdził, że ma gorsze dni i dlatego jest taki zobojętniały. Cóż, zapytałam czy mogę jakoś mu pomóc, stwierdził, że nie, samo musi mu minąć. Miałam w tym momencie czas z nim rozmawiać bo później było to spotkanie, a on w ogóle nie wykazywał chęci rozmowy więc ja skończyłam rozmowę. Spotkanie z dziewczynami udało się. Mile spędzony czas w gronie. Pod koniec spotkania dałam mu znać, że za 30 min będzie mąż koleżanki i że będę przed północą w domu. OK on czeka aż wrócę. Gdy byłam już w domu zadzwoniłam do niego. Stwierdził, że jeśli chcę jechać w niedzielę na tego grilla to muszę się zwolnić z pracy o 1h. Następnego dnia dałam mu znać na przerwie że udało mi się zwolnić. Przyjechał po mnie był bardzo miły, uprzejmy. Chciał mi nawet coś kupić w sklepie (był na zakupach zanim po mnie przyjechał) ale nie było mojego rozmiaru więc nic nie kupił. Ja wyraźnie byłam niezadowolona i nie ukrywałam tego. Leżało mi na sercu, że mówiąc mi o grillu tydzień wcześniej, gdzie ja oznajmiam mu, że piekę ciasto na ten dzień, nagle robił problem, żeby mnie tam zabrać. Tak jakby chciał mi zrobić na złość, że mimo że on nie pomógł mi gdy potrzebowałam powrotu z spotkania, poradziłam sobie sama. Nigdy nie robił takich problemów. Dlatego uważam, że był to efekt tego spotkania z dziewczynami, z którym od początku u niego był problem. Do tego fakt że nie moge na niego liczyć w potrzebie (kwestia dojazdu ze spotkania). Ale rozmowe o tym odłożyłam na koniec spotkania, po grillu, aby nie dyskutować na boku o tak istotnych rzeczach, które we mnie siedzą. Więc na grillu przed jego rodziną udawaliśmy, że jest ok, ale jak byliśmy chwilami na boku osobno (np. spacerowaliśmy) to wyraźnie byłam zła i mało rozmowna w przeciwieństwie do niego. Gdy skończył się grill odwiózł mnie, spacerowaliśmy i nawet rozmawialiśmy już ok. Tzn. moje niemiłe nastawienie do rozmowy zmieniło się. Postanowiłam poruszyć temat weekendu. Opisałam, że jeśli wiedział, że nie będzie chciało mu się jechać po mnie na spotkanie z dziewczynami, skoro te wszystkie przekonania miał to czemu dał mi nadzieję, że zapewni mi powrót. Mógł od razu stwierdzić, że w tej sytuacji nie mam co na niego liczyć. Gdzie indziej szukałabym pomocy i osoby, która by mnie odwiozła. On natomiast wtedy odpowiedział, że do tematu wrócimy i tym samym dzień przed postąpił tak żebym faktycznie nie pojechała. Wiadomo, że od początku mu się ten pomysł po prostu nie podobał. Dlaczego? - bo mogłam w inny dzień się umówić (wiadomo, że pytanie każdej kiedy pasuje powoduje, że nie zgadamy się, padł termin i pytanie dziewczyn czy będę), mogłyśmy się umówić gdzieś blisko jego miejscowości (żeby miał bliżej i żebym miała lepsze połączenia pkp, pks), najlepiej spotykać się z nimi w trakcie roku akademickiego po zajęciach kiedy wszyscy są na miejscu pod szkołą a nie tak osobno bo to problem z powrotem do domu i z tym, że wtedy wracam późno, jakbym wracała z egzaminu to jeszcze by przełamał się i mnie odebrał i pojechał po mnie ale że to jest spotkanie to czuje się jak taksówkarz; co by pomyśleli o mnie jego rodzice gdyby powiedział, że jedzie po mnie tak późno z imprezy, jest zmęczony i musi się wyspać, zbyt dużo jeździ. Stwierdziłam, że skoro miał takie uprzedzenia to nie pojawiły się dzień przed spotkaniem tylko już wcześniej, że mógł od razu powiedzieć że nic z tego. Obcy mąż zgodził się mnie odwieźć do domu, a mój narzeczony ma z tym problem. Jak taksówkarz to właśnie ten koleżanki mąż mógł się poczuć a nie mój TŻ skoro tyle się znamy i nie jestem dla niego przecież obcą osobą. Wiedział, jak bardzo chce się z dziewczynami spotkać. Z kulturalnej rozmowy zaczęliśmy się ostro kłócić (akurat siedzieliśmy na ławce). Nadmieniłam mu o jego stosunku do naszego wyjazdu do niego na grilla. W pewnym momencie wstał i powiedział, że chce wracać. Poprosiłam, żeby usiadł, bo nie skończyliśmy rozmowy. A on stwierdził, że on skończył rozmowę. Wrzało... wstałam wkurzona, pełna emocji on tak samo mocno zdenerwowany. W czasie drogi pod mój dom porównał mnie do swojej siostry (jej zachowania nie toleruje, bo wyjeżdża z koleżankami za miasto, nie mając zapewnionego powrotu dzwoni do swojego taty, żeby po nie przyjechał - on uważa, że to nieodpowiedzialne i on by nie pojechał po swoją córkę w takiej sytuacji). Dodam, że ja nigdzie nie pojechałabym gdybym nie miała zapewnionego powrotu - logiczne, mimo to zostałam do niej porównana. Dodał, że się zmieniłam od momentu, w którym mnie poznał. Mianowicie wracam wieczorami do domu Moje powroty do domu w nocy, tzn. o 24 są spowodowane tym, że tak miałam ostatnio ułożony grafik. Zaznaczyłam personalnej, że preferuje godziny poranne, na efekty musze poczekać gdy ułoży kolejny grafik, czy uwzględniła moją prośbę. Dodam, że gdy dowiedział się o tym, że będę musiała kończyć przez kilka dni o 24 to był wściekły jak osa, tego dnia z nim nie można było o niczym innym porozmawiać, była wtedy mała sprzeczka - wytłumaczyłam mu, że też mi się nie podoba to że kończe tak późno, ale to moja praca. Szukam od roku innej ale efektów brak. Teraz uogólnił i stwierdził, że się zmieniłam. Dodał, że zaraz będzie impreza zakładowa, też wróce do domu późno, później będą półmetki studenckie i też wróce późno. Generalnie problem z tym, że późno wracam. Kwestie imprezy zakładowej u mnie nawet w pracy jeszcze nie jest na ten rok poruszona (mamy co rok, mój TŻ zresztą też chodzi na swoje imprezy zakładowe raz do roku, ale on chodzi bo musi a mi zarzuca, że ja ciesze się na nie), a półmetki to chyba w szkole średniej robią, a nie na studiach - totalnie wyolbrzymił wszystko. Generalnie mój TŻ jest domatorem i nie przepada za imprezami, nie tańczy i genralnie nie lubi takich rzeczy. Ja też nie jestem imprezowiczką, ale raz na ruski rok mogę iść na spotkanie takie jak impreza zakładowa, troszkę tańca.. jak ludzie są zgrani to też się odważę troszkę pobujać. Do królowej parkietu mi daleko. Wkurzył mnie na maksa. On dostał robotę u swojego ojczyma (jest prezesem) w zakładzie pracy, nie miał problemu z szukaniem ofert na rynku pracy. Ja pracuję w restauracji a jestem po technikum ekonomicznym i na studiach wyższych mimo to pracy nie mam biurowej (szukam od roku). Jest jak jest z godzinami pracy, ale cóż moge zrobić z tym, taka praca. Niech wyjdzie na rynek pracy i znajdzie inna ofertę pracy. Mało to i niech go jeszcze zatrudnią spośród 100 aplikantów. Akurat podjechał pod mój dom, wyszłam (coś chyba jeszcze mówił - byłam tak zirytowana, że nie wiem nawet co), trzasłam drzwiami i bez oglądania się za siebie poszłam do domu. On ruszył z piskiem opon, emocje, nerwy i wszystko co złe. Zawsze pisał mi, że dojechał. Czekałam ponad godzine (do domu ma 30 min drogi). Martwiłam się, że nie dojechał, że mogło się coś stać, bo nie napisał mi ani nie zadzwonił jak zawsze przed zaśnięciem. Napisałam, czy jest w domu. Opowiedział: "A gdzie mam być". Nic już nie odpisałam, nie rozmawialiśmy jak zawsze przed spaniem. I cisza.... rano przed pracą zawsze dzwonił i rozmawialiśmy, zawsze. Nie zadzwonił. Po pracy też nie. I tak już dziś drugi dzień. Nigdy nie mieliśmy cichych dni. Zawsze po kłótni jakoś się dogadywaliśmy i zawsze zadzwonił jak przyjechał do domu po spotkaniu ze mna. Opisałam tych kilka dni z mojego życia szczegółowo i powstrzymywałam się, żeby nie było tu mojej oceny i komentarzy. Żeby osoby które chcą przeczytać tak długi tekst mogły napisać co o tym wszystkim myślą. Kto teraz powinien się odezwać? Cisza trwa..Dziękuje tym, którzy zechcą mi pomóc Jeśli opisałam coś niezrozumiale to zadawajcie pytania. Ważna jest dla mnie każda opinia. Pozdrawiam

kto powinien się pierwszy odezwać po kłótni